poniedziałek, 22 stycznia 2018

Wierchomla Mała - Bacówka PTTK pod Wierchomlą - Runek - Jaworzyna Krynicka - Wierchomla Mała (Beskid Sądecki) - 22 stycznia 2018


Drugi dzień w Beskidzie Sądeckim pogodowo miał być o wiele ładniejszy. Niestety, dalej nic nie widać i szans na widoki chyba dziś też mało. To nas oczywiście nie zraziło do tego, by ruszyć na szlak. Dziś, tak jak planowaliśmy ruszamy z Wierchomli przez schronisko pod Wierchomlą na Jaworzynę Krynicką. Trasa o średniej długości, kiedy weźmiemy pod uwagę długość dnia i dużą ilość śniegu na szlaku.
Z Piwnicznej podjeżdżamy do Wierchomli Małej, gdzie biegnie czarny szlak. Znajduje się tu dość spory ośrodek narciarski, który przed godziną 9 tętni już mocno życiem. Z ledwością udaje nam się znaleźć jakieś miejsce parkingowe. Czarny szlak prowadzący z Wierchomli do Bacówki PTTK pod Wierchomlą nie jest długi i wymagający i na pierwszym odcinku idzie nam się bardzo przyjemnie, pomijając towarzyszącego nam psa, przed którym Michał drży. Miejscami jest ślisko, ale nie na tyle, żeby nie dało się iść lub trzeba było zakładać raki. Dopiero po wyjściu z lasu na dość rozległą polanę zaczyna się problem, ponieważ jest ona całkowicie zasypana świeżym i dość głębokim śniegiem. Nie mamy pojęcia, którędy biegnie szlak, więc idziemy miejscami, w których jest mniej śniegu. Kierujemy się przy tym elektronicznymi mapami, by mniej więcej szlaku się trzymać. Ten ostatni odcinek od wyjścia z lasu do dojścia do bacówki zajmuje nam dziś chyba najwięcej czasu. Nie ma się jednak co dziwić - szlak był mocno zasypany.


Po trudach przecierania szlaku docieramy do niezwykle klimatycznej Bacówki PTTK pod Wierchomlą. Położona jest ona na rozległej polanie, między Runkiem a Pustą Wielką na wysokości 887 m n.p.m. Spod Bacówki roztaczają się przepięknie widoki na Tatry i Pasmo Radziejowej. My dziś niestety możemy je tylko podziwiać na znajdującej się przed schroniskiem tablicy. Pomimo złej pogody wiara nas jednak nie opuszcza. Tatry podczas tego wyjazdu muszą się w końcu ukazać w całej swej majestatyczności.
Spędzamy dłuższą chwilę w pustym schronisku, delektując się kawą i miłym klimatem. Pomimo tego, że na Jaworzynę Krynicką został jeszcze dość spory kawałek, zapewne, nieprzetartego szlaku, nie spieszymy się zbytnio.
Z Bacówki dzieli nas 45 minut drogi od Runka, całkiem przyjemnego niebieskiego szlaku. Prowadzi on przez Polanę Gwiaździstą, z której zapewne są piękne widoki, a których nam dziś nie będzie dane oglądać. Polana Gwiaździsta położona jest na wysokości około 965-985 m n.p.,m., powyżej schroniska nad Wierchomlą. Jest koszona, dzięki czemu nie zarasta lasem, jak dzieje się to z wieloma innymi polanami w Beskidach. Dziś możemy tylko stwierdzić, że jest mocno zasypana śniegiem.
Na Runku (1080 m n.p.m.) robimy przystanek na herbatkę. Runek to szczyt zwornikowy, całkowicie zalesiony i pozbawiony jakichkolwiek widoków. Nie jest to jednak wielkim problemem, ponieważ tez pojawiają się choćby na wspomnianej wcześniej Polanie Gwiaździstej.


Na mapach około 200 m na południe od Runka wyróżniany jest drugi szczyt Czubakowska (1084 m n.p.m.), w kierunku którego kierujemy się teraz już czerwonym szlakiem. Nim dojdziemy na Jaworzynę Krynicką. Stan szlaku, jeśli chodzi o warunki śniegowe wcale nie jest lepszy. Może delikatnie przetarty przez kilka wędrujących tu dobrych ludzi.  Pomijające podejście na znajdującą się mniej więcej w połowie drogi Bukową (1077 m n.p.m.) i końcowe podejście na Jaworzynę Krynicką pozbawiony jest wzniesień. Według mapy z Runka na Jaworzynę powinniśmy dojść w godzinę. Nam zajmuje to nieco dłużej, ale aż tak długo jak w przypadku podejścia do Bacówki pod Wierchomlą.
Na Jaworzynie Krynickiej kończy się sielanka związana z brakiem ludzi. Tu jest tłumnie, głównie za sprawą narciarzy i kursującego wyciągu, dlatego też na samym szczycie nie spędzamy wiele czasu. Robimy kilka pamiątkowych zdjęć, przybijamy pieczątki w książeczkach, spoglądamy chwile na przecierające się nieco widoki i ruszamy do schroniska PTTK na Jaworzynie Krynickiej.
Wracając jednak do Jaworzyny Krynickiej to jest to szczyt o wysokość 1114 m n.p.m., mocno zagospodarowany, z rozległymi widokami. Kursuje na nią kolej gondolowa, na szczycie znajdują się restauracja, bufety, bazarki. Trochę przypomina mi Gubałówkę.


Szczyt Jaworzyny opuszczamy dość szybko, bo chcemy chwilę posiedzieć w schronisku, położonym nieco niżej (około 100 metrów). Spodziewamy się tu jakiś tłumów, a tymczasem jest kilka osób, a przez moment jesteśmy nawet sami. Schronisko znajduje się około 10 minut od szczytu. Droga do niego jest wprost wymarzona, jeśli chodzi o zjazdy jabłuszkiem. Kilka sekund i Michał znajduje się tuż obok niego. Roztaczają się stąd ładne widoki. Obok schroniska znajduje się budynek dyżurki Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, kapliczka z figurą papieża Jana Pawła II oraz budynek Ośrodka Kultury Turystyki Górskiej PTTK.
W środku z planowanego chwilowego pobytu robi się dłuższa chwila, bo zamawiamy jedzonko. I pomimo tego, że w środku jest zimno, to spędzamy tu troszkę czasu, licząc się z tym, że czeka nas powrót po ciemku. Za godzinę się ściemni, więc i tak już nie ma znaczenia, ile tu będziemy siedzieć.
Do Wierchomli wracamy tę samą drogą, którą przyszliśmy i wbrew temu, co przewidywaliśmy mija nam ona bardzo szybko. Zmrok zastaje nas dopiero za Polaną Gwiaździstą i wtedy wyciągamy czołówki. Niesamowita frajda z nimi jest, zwłaszcza, że dawno nie mieliśmy okazji wracać z gór po ciemku. Mijamy oświetloną Bacówkę pod Wierchomlą i kierujemy się do położonej niżej miejscowości.
Pomimo braku widoków wycieczka jak najbardziej udana, pozwalająca poznać nieodkryte jeszcze przez nas rejony Beskidu Sądeckiego.
Pokonaliśmy dziś 23 km w 9 godzin.

Polana pod Bacówką pod Wierchomlą
 









Polana Gwiaździsta
 







Widoki z Jaworzyny Krynickiej
 


Jaworzyna Krynicka






 







Z Runka na Jaworzynę
 




Jaworzyna Krynicka
 

Schronisko PTTK Jaworzyna Krynicka
 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz