Durmitor! Nie sądziłam, że tu trafimy, choć zdarzyło mi się
o tym pasmie górskim czytać. Ale tak daleko… Komu chciałoby się jechać taki
kawał drogi. Jednak… Czarnogóra skusiła. Decyzja podjęta w parę minut,
zgłoszenie wysłane jakieś pół roku wcześniej, a może i nawet jeszcze wcześniej.
Jedziemy!
Durmitor to jedno z wyższych pasm Gór Dynarskich, położone w
Czarnogórze, pomiędzy dolinami źródłowych potoków Driny: Pivy na południowym
zachodzie i Tary na północnym wschodzie. Niezbyt wysokie, bo najwyższy szczyt,
Bobotov Kuk ma nieco ponad 2500 metrów nad poziomem morza.
Górski masyw Durmitoru to aż 48 szczytów. Znajdziecie tu
także 18 jezior, przez miejscowych nazywanych „oczami gór”, wśród których warto
wymienić najgłębsze Jezioro Czarne i Jezioro Wężowe.
W tym drugim według
legendy, zamarzły niegdyś wszystkie węże zamieszkujące Czarnogórę.
Na tym obszarze w 1952 roku założono Park Narodowy Durmitor,
który dodatkowo został wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 1980
roku. Nie ma się co dziwić, wszak teren jest piękny. W związku, że jest to park
narodowy obowiązują do niego bilety wstępu. Dorośli 5 euro, dzieci i młodzież
do lat 15 wchodzą bezpłatnie.
Żabljak to najwyżej położone miasto Czarnogóry i chyba jedna
z lepszych baz wypadowych w Durmitor. Mówi się, że to takie polskie Zakopane, a
Czarne Jezioro to nasze Morskie Oko. Jednak ja od tego stwierdzenia byłabym
daleka, bo daleko też tym miejscom do Zakopanego. Nie uświadczycie tu takich
tłumów i tylu bazarów, a samo otoczenie jeziorka, choć łatwe do zdobycia i
popularne nie jest tak zatłoczone. W przeciwieństwie do Morskiego Oka tu można
się kąpać, pływać łódką, a w całym Masywie Durmitoru, choć objęty terenem
parku, nie obowiązują przepisy tak jak na przykład w TPN. Tu można schodzić ze
szlaku, biwakować.
Startujemy dziś z centrum Żabljaka i podchodząc lekko pod
górkę czerwonym szlakiem zmierzamy w stronę Czernego Jeziora. Na tym odcinku
mamy do pokonania około 2,5 km, ale droga jest całkiem przyjemna. Nad
jeziorkiem jest restauracja, knajpka i można tu spędzić całkiem miło czas, o
czym przekonujemy się na powrocie.
Rano jednak, jak to jest zazwyczaj podczas dłuższych wypraw,
czas nagli. Obchodzimy więc jezioro z jego lewej strony i zaczynamy podejście
bo naszym celem będzie dziś Veliki i Mali Meded. Brzmi ciekawie, szczyty nie wydają się wysokie
(jakieś 2200 metrów) i ciekawie będzie, zwłaszcza pod koniec wycieczki.
Kierujemy się w stronę przełęcz Velika Previja (2145 m).
Szlak pnie się cały czas w górę. Może na początku jest nieco monotonny, ale
kiedy tylko przekroczymy granicę lasu jest magicznie, a z każdym pokonywanym
metrem robi się piękniej. Uroku dodaje fakt, że w górach jest jeszcze sporo
śniegu. Na szczęście na naszym szlaku pojawiają się tylko pojedyncze płaty.
Masyw ‘niedźwiedzi’ składa się z Małego i Dużego
Niedźwiedzia (Mali i Veliki Medjed, odpowiednio 2170 i 2287m). Duży natomiast
ma dwa wierzchołki: północny i południowy (Severni i Jużni).
Dojście na Wielkiego Niedźwiedzia, a potem przejście z niego
na Małego to trasa, która dostarcza wielu wrażeń. Grań jest wspaniała, pojawia
się na niej kilka linek, które trasie dodają adrenaliny.
Widoki? Zapierające dech w piersiach. Z Wielkiego
Niedźwiedzia pięknie widać najwyższy w Durmitorze, Bobotov Kuk. Z Małego
Niedźwiedzia jest szczególnie ładna panorama na położone dużo niżej Czarne
Jezioro.
Ale nie myślcie, że wraz ze zdobyciem obu wierzchołków
kończą się atrakcje. One dopiero zaczną się na zejściu, zwłaszcza gdy
wybierzecie do zejścia ścieżkę taką, jak wybraliśmy my. Stromo, ślisko, komin,
w którym szlak został wymyty. Ech, to było bardzo długie i wymagające zejście,
które ostatecznie doprowadza nas nad Czarne Jezioro.
Pokonana trasa to 17 km i około tysiąc metrów przewyższenia.
Na koniec mała uwaga, ponieważ w Czarnogórze szlaki i ścieżki nie są licznie
uczęszczane, a ich stan nie zawsze jest taki, jakbyśmy chcieli. Trzeba wziąć to
pod uwagę, planując wędrówki. O ile w Durmitorze jest jeszcze całkiem w
porządku, o tyle w Górach Przeklętych będzie czasem ekstremalnie, a Masywie Bielasicy
części szlaków po prostu nie ma! To znacznie wydłuża czas wędrówki, ale też
wymaga dużej czujności.
Nádhera
OdpowiedzUsuńTo je taková nádhera
OdpowiedzUsuńNádherné
OdpowiedzUsuńTo je nádhera
OdpowiedzUsuńCudowne miejsce i świetna relacja!
OdpowiedzUsuńAleż urocze foty :) Widać, że wycieczka super udana
OdpowiedzUsuń