środa, 20 grudnia 2023

Punkt widokowy Savnik - Skrcko Zdrijelo - Veliko Skrcko Jezero - Planinica - Crne Jezero - Żabljak - czerwiec 2023

Planinica – oj będzie dziś bardzo stromo, o czym przekonamy się w drugiej części wycieczki.
Wędrujemy nadal w Durmitorze, należącym do Gór Dynarskich. To największy rejon górski w Europie po Alpach i Górach Skandynawskich. Ciągną się one od Alp Julijskich na północy, do doliny rzeki Drin na południu. I choć czasem nazywane są Alpami Dynarskimi, to nic wspólnego z Alpami nie mają.
Startujemy z przełęczy, która co prawdy nazwy nie ma, ale jej charakterystycznym elementem jest ramka na Durmitor z napisem „Sedlo - Montenegro  Wild Beauty”. Przełęcz położona jest obok drogi R14, a kiedy pada ta nazwa, to wiadomo, że będzie mega widokowo. Już przejazd tą drogą dostarcza wielu wrażeń.
Na przełęczy jest mały parking. Jest też strażnik, który sprzedaje bilety, bo Durmitor to Park Narodowy. Co ciekawe, strażnicy sprzedający bilety raczej nie mają tu budek, a na czas ich sprzedaży podjeżdżają autem. Tak praktycznie było wszędzie w Czarnogórze, zarówno w Durmitorze, jak i Górach Przeklętych. Wyjątkiem była chyba kasa przy szlaku prowadzącym nad Czarne Jezioro, ale to takie typowo turystyczne czarnogórskie, dość popularne miejsce. Nie ma się więc czemu dziwić.
Bilet wstępu kosztuje 5 euro, dzieci do lat 15 wchodzą za darmo. Cena nie jest jednak stała, bo na przykład w Prokletje raz płaciliśmy 5 euro, a innym razem 3 euro.
Tak więc ruszamy. Pierwszy odcinek naszej wycieczki to 2,5 km tras pod górkę (około 400 m przewyższenia) na Skrcko Zdrijelo. Trasa niezwykle widokowa, z dość stromym podejściem, ale miejsce wyjątkowo piękne. Znajduje się na wysokości nieco ponad 2100 m n.p.m. czyli jakieś 200 metrów niżej niż Planinica, czyli główny cel naszej wycieczki. Tu zatrzymujemy się na dłuższy odpoczynek i podziwianie widoków. By po chwili ruszyć dalej.
Nie będzie jednak tak kolorowo, bo to, co tak mozolnie pokonaliśmy w górę, zejdziemy teraz w dół. 400 metrów w górę, 400 metrów w dół, by znaleźć się nad Veliko Skrcko Jezero i zacząć podejście od nowa! Tym razem jednak do podejścia będzie 650 metrów przewyższenia. 
Kiedy odejmiemy od tego płaską część szlaku, to na odcinku mierzącym 1,2 km trzeba będzie pokonać 620 metrów owego przewyższenia, co daje nachylenie pod katem około 60 stopni! Ach, będzie ciekawie i tak też było.
Wróćmy jednak do jeziora, bo ono też zasługuje na trochę uwagi. Z racji, że jest położone dość wysoko, a  dojście do niego nie jest łatwe, to nie ma tu tłumów. Na mapie widzimy, że jest to całkiem długie jezioro wciśnięte między góry. Kiedy jesteśmy obok niego, nie robi wielkiego wrażenia, ale wraz z każdym metrem podejścia na Planinicę odsłania się coraz większa jego część. Z tej perspektywy Veliko Skrcko Jezero wygląd naprawdę pięknie.
W pobliżu jeziora jest niewielka chatka, gdzie teoretycznie można przenocować, ale niestety jest zamknięta Siadamy więc obok niej i się posilamy, nie wiedząc jeszcze do końca, jak strome podejście nas czeka za kilka chwil. Pogoda stabilna, zapowiadane burze chyba nas ominą. Zresztą wczoraj strażnik stojący na przełęczy prowadzącej na Bobotov Kuk mówił, że dziś będzie ładnie. Ufamy mu, bo stoi już na tej przełęczy od ponad 20 lat, więc ma doświadczenie. Wyglądające zza chmur słońce każe też iść dalej, więc ruszamy.
Początkowe metry to spacer wzdłuż jeziora i poszukiwanie szlaku prowadzącego na Planinicę. Trochę krzaków, zgubione oznaczenia, ale ostatecznie udaje się wydostać z tej plątaniny i zacząć podejście na szczyt. Mozolne, strome, ale piękne, zachwycające z każdym pokonywanym w górę metrem najpierw po trawie, a potem po skałach.
A na Planinicy prawdziwa plaża – rozległa polana, na której można się położyć i podziwiać. A jest naprawdę co. Przede wszystkim majestatyczny Bobotov Kuk, na który wczorajsza pogoda nie pozwoliła wejść.
Pół godziny na szczycie wystarczy, aby zregenerować siły przed zejściem do Żabljaka, bo droga dość daleka Czeka nas 10 km trasy nad Czarne Jezioro i tysiąc metrów w dół. Kawałek spory, ale trasa bardzo przyjemna, zwłaszcza na samym początku. Potem nieco już znużenie daje znać, zwłaszcza, że idzie się lasem, wyczekując kawy nad Czarnym Jeziorem.
Podsumowując, pokonaliśmy około 20 km i jakieś 1100 m przewyższenia. Widoki magiczne, ludzi brak, zachwyt na najwyższym poziomie.

































 

2 komentarze:

  1. Fotky moc krásné

    OdpowiedzUsuń
  2. přeji pěkné Vánoce, a moc pěkných výletů v novém roce

    OdpowiedzUsuń