Planinica – oj będzie dziś bardzo stromo, o czym przekonamy
się w drugiej części wycieczki.
Wędrujemy nadal w Durmitorze, należącym do Gór Dynarskich.
To największy rejon górski w Europie po Alpach i Górach Skandynawskich. Ciągną
się one od Alp Julijskich na północy, do doliny rzeki Drin na południu. I choć
czasem nazywane są Alpami Dynarskimi, to nic wspólnego z Alpami nie mają.
Startujemy z przełęczy, która co prawdy nazwy nie ma, ale
jej charakterystycznym elementem jest ramka na Durmitor z napisem „Sedlo - Montenegro
Wild Beauty”. Przełęcz położona jest
obok drogi R14, a kiedy pada ta nazwa, to wiadomo, że będzie mega widokowo. Już
przejazd tą drogą dostarcza wielu wrażeń.
Na przełęczy jest mały parking. Jest też strażnik, który sprzedaje
bilety, bo Durmitor to Park Narodowy. Co ciekawe, strażnicy sprzedający bilety
raczej nie mają tu budek, a na czas ich sprzedaży podjeżdżają autem. Tak
praktycznie było wszędzie w Czarnogórze, zarówno w Durmitorze, jak i Górach
Przeklętych. Wyjątkiem była chyba kasa przy szlaku prowadzącym nad Czarne
Jezioro, ale to takie typowo turystyczne czarnogórskie, dość popularne miejsce.
Nie ma się więc czemu dziwić.
Bilet wstępu kosztuje 5 euro, dzieci do lat 15 wchodzą za
darmo. Cena nie jest jednak stała, bo na przykład w Prokletje raz płaciliśmy 5
euro, a innym razem 3 euro.
Tak więc ruszamy. Pierwszy odcinek naszej wycieczki to 2,5
km tras pod górkę (około 400 m przewyższenia) na Skrcko Zdrijelo. Trasa niezwykle
widokowa, z dość stromym podejściem, ale miejsce wyjątkowo piękne. Znajduje się
na wysokości nieco ponad 2100 m n.p.m. czyli jakieś 200 metrów niżej niż
Planinica, czyli główny cel naszej wycieczki. Tu zatrzymujemy się na dłuższy
odpoczynek i podziwianie widoków. By po chwili ruszyć dalej.
Nie będzie jednak tak kolorowo, bo to, co tak mozolnie
pokonaliśmy w górę, zejdziemy teraz w dół. 400 metrów w górę, 400 metrów w dół,
by znaleźć się nad Veliko Skrcko Jezero i zacząć podejście od nowa! Tym razem
jednak do podejścia będzie 650 metrów przewyższenia.
Kiedy odejmiemy od tego
płaską część szlaku, to na odcinku mierzącym 1,2 km trzeba będzie pokonać 620
metrów owego przewyższenia, co daje nachylenie pod katem około 60 stopni! Ach,
będzie ciekawie i tak też było.
Wróćmy jednak do jeziora, bo ono też zasługuje na trochę
uwagi. Z racji, że jest położone dość wysoko, a
dojście do niego nie jest łatwe, to nie ma tu tłumów. Na mapie widzimy,
że jest to całkiem długie jezioro wciśnięte między góry. Kiedy jesteśmy obok
niego, nie robi wielkiego wrażenia, ale wraz z każdym metrem podejścia na
Planinicę odsłania się coraz większa jego część. Z tej perspektywy Veliko
Skrcko Jezero wygląd naprawdę pięknie.
W pobliżu jeziora jest niewielka chatka, gdzie teoretycznie
można przenocować, ale niestety jest zamknięta Siadamy więc obok niej i się
posilamy, nie wiedząc jeszcze do końca, jak strome podejście nas czeka za kilka
chwil. Pogoda stabilna, zapowiadane burze chyba nas ominą. Zresztą wczoraj strażnik
stojący na przełęczy prowadzącej na Bobotov Kuk mówił, że dziś będzie ładnie.
Ufamy mu, bo stoi już na tej przełęczy od ponad 20 lat, więc ma doświadczenie. Wyglądające
zza chmur słońce każe też iść dalej, więc ruszamy.
Początkowe metry to spacer wzdłuż jeziora i poszukiwanie szlaku
prowadzącego na Planinicę. Trochę krzaków, zgubione oznaczenia, ale ostatecznie
udaje się wydostać z tej plątaniny i zacząć podejście na szczyt. Mozolne,
strome, ale piękne, zachwycające z każdym pokonywanym w górę metrem najpierw po
trawie, a potem po skałach.
A na Planinicy prawdziwa plaża – rozległa polana, na której
można się położyć i podziwiać. A jest naprawdę co. Przede wszystkim majestatyczny
Bobotov Kuk, na który wczorajsza pogoda nie pozwoliła wejść.
Pół godziny na szczycie wystarczy, aby zregenerować siły przed
zejściem do Żabljaka, bo droga dość daleka Czeka nas 10 km trasy nad Czarne
Jezioro i tysiąc metrów w dół. Kawałek spory, ale trasa bardzo przyjemna,
zwłaszcza na samym początku. Potem nieco już znużenie daje znać, zwłaszcza, że
idzie się lasem, wyczekując kawy nad Czarnym Jeziorem.
Podsumowując, pokonaliśmy około 20 km i jakieś 1100 m
przewyższenia. Widoki magiczne, ludzi brak, zachwyt na najwyższym poziomie.
Fotky moc krásné
OdpowiedzUsuńpřeji pěkné Vánoce, a moc pěkných výletů v novém roce
OdpowiedzUsuń