Włodarz dotychczas był przez nas omijany. Zawsze przegrywał z otaczającymi go górami. Poza tym zawsze uważałam, że lepiej takie atrakcje zostawić sobie na dni z gorszą pogodą. Co prawda dziś nie była ona zła, ale wczoraj cały dzień po górach się włóczyliśmy, więc w niedzielę dla relaksu można było zwiedzić podziemia. Jeszcze jeden powód sprawia, że takie podziemia wolimy odwiedzać zimą. Wtedy jest niewielka różnica temperatur, nie trzeba brać dodatkowych kurtek, by nie zmarznąć latem bez nich.
Analizujemy znajdujące się w okolicy podziemia: Włodarz, Osówka, Sztolnie Walimskie i stwierdzamy, że chyba najbardziej odpowiada nam Włodarz. Przemawia za tym głównie fakt, że we Włodarzu można pływać łodzią, co dla Michała staje się bardzo atrakcyjne.
Wejście do sztolni odbywa się co godzinę. Spóźniamy się kilka minut i niestety musimy czekać niemalże godzinę na kolejne wejście. Temperatura na zewnątrz nie zachęca do wyczekiwania na świeżym powietrzu. Na chwilę siadamy w pomieszczeniu, gdzie znajduje się kasa biletowa i mini bar, a potem spacerujemy po terenie Włodarza.
Wizyta we Włodarzu przybliża nam nieco historię tego miejsca. Jest dobrą alternatywą na kiepską zimową pogodę.
Poszukiwania szybu wentylacyjnego |
Płyniemy po zalanej części obiektu |
Opłaty dla Cerbera :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz