Z Włostowy na Kostrzynę |
Tak więc po przeanalizowaniu trzech tras zlotowych wybieramy z Michaśkiem pierwszą, najdłuższą, prowadzącą z Boguszowa-Gorc przez Dzikowiec, Unisław Śląski, Stożek Wielki i Sokołowsko do Andrzejówki. W końcowej wersji trasę sobie zmodyfikowaliśmy - nie poszliśmy przez Kopicę, ale przez Włosowę, Kostrzynę i Suchawę dokładając sobie przewyższeń. Ale wybór był jak najbardziej świadomy, ponieważ burza sprzed miesiąca z tego szlaku nas zawróciła. Teraz jest okazja, by tędy powędrować. A na Kopicę wrócimy na pewno niebawem.
Sokółka |
Startujemy z Boguszowa-Gorc i idąc zielonym szlakiem, najpierw chwilę przez miasto, a potem lasem kierujemy się w stronę Dzikowca Małego. Szlak jest dość mocno błotnisty i w zasadzie odkąd wszedł w las dość mocno pnie się w górę. Wysoka tego dnia temperatura już na tym pierwszym podejściu pozwala się sporo zmęczyć. Po pokonaniu niecałych 3 km jesteśmy na Dzikowcu Małym, z którego już tylko mniej więcej kilometr dzieli nas od pierwszego tego dnia zachwycającego punktu widokowego, czyli Łysego Drzewa, położnego na wysokości 757 m n.p.m. Tu robimy pierwszy przystanek. Z tego wyjątkowego miejsca widać Śnieżkę, Chełmiec, Wielką Sowę, Ślężę a w słoneczne dni SkyTower we Wrocławiu. Nazwa Łyse Drzewo funkcjonuje od niedawna, bo chyba od 2015 roku, kiedy to ktoś tym określeniem nazwał do tej pory bezimienną górę. Jak widać nazwa się przyjęła z powodzeniem, a dziś stali bywalcy Gór Suchych nie mają wątpliwości, gdzie jest Łyse Drzewo i jakie piękne są z niego widoki. Wielu jednak dociera tylko na Dzikowiec Wielki startując spod Ośrodka Sportowo-Rekreacyjnego. Ten oczywiście także zachwyca, z racji znajdującej się niemal na samym szczycie wieży widokowej. Od Łysego Drzewa na wieżę widokową na Dzikowcu jest jakiś kilometr drogi. By na wieżę dotrzeć trzeba zejść ze szlaku, a w zasadzie nie skręcać tak, jak wskazuje szlak, tylko iść prosto. Szeroka leśna droga zaprowadzi nas pod samą wieżę i do górnej stacji wyciągu.
Wieża na Dzikowcu |
Znajdująca się tu drewniana wieża widokowa to konstrukcja dość nowa. Ma 20 metrów wysokości i oferuje piękne widoki na cztery strony świata. Przy dobrej pogodzie jak na dłoni widać Karkonosze.
Wieża na Dzikowcu, wyciąg, znajdujący się niżej ośrodek sportów z placem zabaw, miejscem na ognisko pokazują, że Góry Kamienne to miejsca warte odwiedzenia. Pojawiające się nowe inicjatywy, jak budowa wieży na Borowej (mam wrażenie, że zapomnianej przez świat) napawają optymizmem. Tylko żal mi Bacówki pod Trójgarbem i miejsca po niej, które po prostu straszy turystów.
Wchodzimy więc któryś już raz w tym roku na wieżę na Dzikowcu, którą z racji bliskości dość często odwiedzamy. Widoki zacne, szybkie foto pamiątkowe z nami, długa Michaśkowa sesja zdjęciowa z dinami, chwila przerwy na jedzonko i można ruszać dalej, czyli w stronę Unisławia, by z niego wejść na Stożek. W tym celu wracam na zielony i niebieski szlak. Początkowym jego odcinkiem, czyli między Dzikowcem a Polanką jeszcze nie szłam i żałuję, że dziś czynię to pierwszy raz, bo oferuje on piękne widoki, zwłaszcza, kiedy dotrze się na Sokółkę. W zasadzie na całym odcinku do Unisławia, z małymi wyjątkami (podejście pod Sokółkę) szlak mocno idzie w dół. Trzeba zachować więc szczególną ostrożność, zwłaszcza na samym początku, kiedy jest bardzo stromo, dodatkowo pod nogami osuwają się drobne kamyczki.
Podejście na Włostową |
Wracając jednak do wędrówki, po pokonaniu niecałego kilometra i przedarciu się przez wysokie trawy docieramy na Sokółkę (801 m n.p.m., według kamienia PTTK - 800 metrów). Znajduje się ona na grzbiecie łączącym Dzikowiec z Wysoką i Stachoniem. Z północno-wschodniego zbocza wystaje Brzozówka. Południowo-zachodnia przełęcz oddzielająca go od grzbietu nazywa się Polanka.
Na Sokółce zatrzymujemy się na chwilę, by podziwiać widoki. Na szczycie znajduje się też kamienny słupek z jego oznaczeniem, więc można sobie zrobić pamiątkowe zdjęcie.
Podejście na Sokółkę |
Unisław Śląski - kolejny punkt naszej wycieczki. Niby już trochę przeszliśmy, ale do Andrzejówki jeszcze daleko. Górujący nad nami Stożek Wielki pokazuje, że po chwili odpoczynku podczas zejścia z Sokółki , znowu trzeba będzie włożyć trochę wysiłku w wejście na szczyt. Patrząc z dołu, Stożek robi wrażenie i człowiek myśli, że czeka go intensywna wspinaczka. Fakt, czasem trzeba się wdrapać pod górę, ale nie jest to jakiś mega wysiłek. Idziemy najpierw dróżką wzdłuż domostw, rzeki i przede wszystkim wysokich traw, ale dość szybko skręcamy w las, by w nim rozpocząć strome podejście.
Wejście na górę zajmuje nam około 40 minut. Na szczycie 841 metrowego Stożka Wielkiego niegdyś znajdowała się wieża widokowa, z której były przepiękne widoki. Dziś niestety jej nie ma, przez co Stożek jest górą pozbawioną widoków. Pojawiają się one jedynie tuż przed samym szczytem (na tym słynnym bardzo stromym podejściu). Są za to nowe tabliczki z nazwą góry i jej wysokością.
Pamiętam, jak byliśmy tu niecałe 3 lata temu i 3,5 letni Michaśko stał i podziwiał widoki z wieży. Wtedy to nasza droga na szczyt była brodzeniem w błocie po kostki ;) Dziś jest na szczęście sucho, ale może być mokro, gdyż burzowe chmury krążą nad nami od jakiegoś czasu. Aplikacja "Burze nad Polską" też nie chce zamilknąć, wydając dźwięk, który podczas pobytu w górach nam się nie podoba.
Stożek Wielki |
Zejście ze Stożka w stronę Sokołowska to kolejne pokonywanie stromizny w dół. Często schodząc takim stromymi szlakami, zastanawiam się, co jest lepsze: wejście pod górę czy zejście z niej i chyba wygrywa to pierwsze. Czerwony szlak, którym idę pierwszy raz, zastanawiając się, jak to się stało, że jeszcze nim nie szłam, to kolejny zachwyt nad Górami Suchymi. Po wyjściu z lasu rozpościera się przez nami piękna polana z cudownymi widokami na Góry Suche, z dominującymi celami dalszej podróży, czyli Suchawą, Kostrzyną i Włostową. Zanim jednak do Sokołowska dotrzemy czeka nas porządna przeprawa przez zarośniętą leśną ścieżkę. Na szczęście nie jest to długi odcinek, a potem szlak będzie już raczej "normalny" ;) Reasumując, odcinek ze Stożka Wielkiego do Sokołowska, mający około 3 km pokonujemy w niecałą godzinę.
Sokołowsko - trzecia podczas tej wycieczki miejscowość, do której docieramy. Sokołowsko - zwane "Śląskim Davos" to niezwykle malownicza miejscowość położona w sercu Gór Suchych, otoczona stromymi zboczami. W Sokołowsku robimy sobie dłuższą przerwę. Tutejszy sklep przeżywa prawdziwe oblężenie. Spragnieni wędrowcy rzucają się na wodę i lody. Przysiadając na murku i trawie zastanawiamy się, którą trasę do Andrzejówki wybrać.
Zejście ze Stożka. Widok na Suchawę, Kostrzynę i Włostową |
Od zameczku Fridenstein zaczyna się najbardziej stromy odcinek tej wyprawy. Podejście na Włostową. Góra ma tylko 903 metry, ale wejście na nią wymaga sporo wysiłku, a zwłaszcza uwagi i koncentracji, by się nie poślizgnąć na osuwających się małych kamyczkach.
Andrzejówka - cel osiągnięty |
Podejście na ten szczyt nieco nas męczy, a poza tym trzeba się spieszyć, bo burzowe chmury wiszą nam nad głowami. Podczas zejścia z Włostowej na Kostrzynę łapie nas deszcz, najpierw drobny, potem intensywny. Na szczęście szybko przechodzi i już po chwili znowu pojawia się słoneczko. Na Kostrzynę z Włostowej prowadzi ładny szlak, z widokiem na Ruprechticki Szpiczak, dopiero przed samym szczytem staje się nieco bardziej stromy. Jednak z porównaniu z Włostową nie wymaga większego wysiłku. Kostrzyna nie jest dla nas łaskawa pod względem widoków, bo zdobywamy ją akurat wtedy, gdy pada.
O wiele lepiej jest na Suchawie (928 m n.p.m.), ale ta z kolei pozbawiona jest widoków. Na szczycie znajduje się tabliczka z jego oznaczeniem. Zejście z Suchawy jest bardzo przyjemnie i prowadzi nas na rozdroże pod Waligórą. Rezygnujemy dziś z wejścia na zdobyty kilkanaście razy szczyt i kierujemy się od razu do Andrzejówki. Dziś już pokonaliśmy sporą ilość kilometrów na długości i metrów przewyższeń. Ostatni odcinek to mniej więcej 1,5 km spacer do schroniska, które rano wydawało się bardzo odległym celem. Teraz mamy go jak na dłoni. Pod schroniskiem czekamy na pamiątkowe zdjęcie. Późna godzina oraz niedzielne plany nie pozwalają nam zostać na ognisko.21 km w 7,5 godziny, suma przewyższeń 1050 metrów to chyba całkiem dobry wynik, biorąc pod uwagę strome podejścia na poszczególne szczyty.
Widok z Łysego Drzewa |
Na Kostrzynie |
Sokółka |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz