Panujące od kilku dni upały dały się nam mocno we znaki. Dlatego też szukamy wytchnienia w górach. Trochę wyżej, las dający chłód i cień, a do tego spacer z samego rana, kiedy jeszcze słońce troszkę mniej grzeje. Wejście na Kalenice to pomysł na krótki spacer, podczas którego zmarzliśmy ;) Kiedy zajechaliśmy na Przełęcz Jugowską panował tam przyjemny chłodek - tylko 20 stopni. Super jak dla nas. Wreszcie można spokojnie oddychać.
na szczyt wchodzimy troszkę szlakiem, troszkę leśną drogą. Trasa przebiega nam bardzo spokojnie. Na samym początku jest leciutko pod górkę, ale kiedy dochodzimy do stacji wyciągu teren się spłaszcza i teraz przemieszczamy się między bukami rezerwatu "Bukowa Kalenica". Rezerwat ten został stworzony w celu ochrony naturalnej sudeckiej przyrody. Jest to rezerwat leśno-florystyczny i zajmuje około 28 hektarów. Obejmuje on poza Kalenicą także szczyt Słonecznej. Tuż pod jego samym szczytem rośnie dużo skarłowaciałych i poskręcanych buków (mają one zaledwie tylko kilkanaście metrów).
Jesteśmy na Zimnej Polanie, skrzyżowaniu szlaków. W weekendowe dni można tu można spotkać sporo ludzi, bo jest wiata i miejsce na ognisko. Dziś jednak panują spokój i pustka. Jedynych ludzi spotkamy dopiero na zejściu. Nie ma się co dziwić - kto w środku tygodnia o 8 rano spaceruje po górach ;)
Jak na razie cały czas idziemy lasem, szlak zaczyna się piąć coraz bardziej w górę, doprowadzając nas na Słoneczną (949 m n.p.m.). Stąd na Kalenicę nie jest już daleko, jakieś kilkanaście minut. Pokonujemy dość wąski szlak między drzewami. Na chwilkę także zatrzymujemy się na małych skałkach, zwanych Słonecznymi Skałkami. Są to skałki gnejsowe ciągnące się w postaci wychodni, złożonej z poszarpanych, nieregularnych bloków skalnych na wysokości około 940-945 m n.p.m. Dawniej kilkumetrowe skałki stanowiły punkt widokowy, obecnie są zasłonięte drzewami. Mniej więcej 3 minuty później znajdujemy się na Kalenicy (964 m n.p.m.), trzecim co do wysokości po Wielkiej i Masowej Sowie szczycie w Górach Sowich. Wchodzimy na 20-metrową wieżę widokową (70 schodków), skąd roztaczają się dziś również piękne widoki. Bardzo ładnie widać Wielką Sowę z wieżą widokową. W tle zarysowują się Karkonosze ze Śnieżką. Z drugiej strony dumnie prezentują się Góry Bystrzyckie, Bardzkie, Masyw Śnieżnika. Odkąd zamontowano tu tablice z panoramami wieża zyskała na atrakcyjności, choć przeraża mnie zawsze jej obdrapany wygląd. Na wieży o dziwo nie spędzamy dużo czasu, bo jest nam zimno, pomimo tego, że wszędzie wokół panują ponad 30-stopniowe upały.
Kalenica po wybudowaniu na jej szczycie wieży nosiła przez pewien okres nazwę Turmberg (Góra wieża) – nazwę tę można spotkać na przedwojennych mapach i w opracowaniach. Wcześniej Kalenica nosiła nazwę Kuhberg (Krowia Góra).
Z Kalenicy przez Zimną Polanę idziemy na Rymarza (913 m n.p.m.), ścieżką, ponieważ nie prowadzi na niego szlak. Ale ścieżka jest dość dobrze oznaczona, a na drzewach pojawiają się charakterystyczne trójkąciki prowadzące na szczyt. Do dotarciu na niego i zlokalizowaniu go na mapie KaMap nie możemy dostrzec tabliczki, która cały czas skrywała się za naszymi plecami. Rymarz to szczyt pozbawiony widoków, zalesiony. Może jak ktoś się nieco wpatrzy lub przedrze między drzewami to jakąś panoramę dostrzeże. Wchodzimy na niego, bo może kiedyś wpadnie nam do głowy pomysł zdobycia odznaki Znam Góry Sowie :) Robimy więc zdjęcia pod tabliczką. Może kiedyś się przydadzą :) Zresztą na Rymarzu już kiedyś byliśmy zimą, przeszliśmy przez szczyt, nie wiedząc nawet, że go zdobyliśmy :) Dziś więc czynimy to bardziej świadomie.
Zejście z Rymarza zajmuje nam chwilę, idziemy wąską leśną ścieżką, czasem przedzierając się przez powalone drzewa i krzaki (zapewne z kleszczami, które stały się od pewnego czasu moim obłędem).
Na parkingu wita nas jeszcze przyjemny leśny chłód. Niestety, wraz z dotarciem do Świdnicy sielanka się kończy. Rześki poranny spacerek naładował nas jednak pozytywną energią na przerwanie upałów w mieście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz