W Szczawnicy swoje pierwsze kroki kierujemy do schroniska, mając nadzieję, że gdy chwilę tam posiedzimy, to deszcz przestanie padać. On jednak zamiast przechodzić staje się coraz bardziej intensywny. Zakładamy więc płaszczyki przeciwdeszczowe i idziemy, natrafiając po drodze, tuż obok przystani flisackiej na pawilon wystawy Pienińskiego Parku Narodowego. Jest to jeden z pięciu pawilonów wejściowych PPN, przedstawiający przyrodę Pienin, sposoby jej ochrony, a także historię i tradycję regionu. Pozostałe znajdują się w Krościenku, Czorsztynie, Sromowcach-Kątach i Sromowcach Niżnych. Spędzamy tu troszkę czasu, grając trochę na zwłokę i mając nadzieję na pokonanie deszczu. Pracujące tu panie dziwią się, jak słyszą, dokąd mamy zamiar iść i w poprawę pogody wcale nie wierzą. W tym samym przekonaniu utwierdza nas flisak z przystani Nowy Przewóz, którego prosimy o przewóz na drugi brzeg Dunajca. Niechętnie wsiada na tratwę w tę deszczową pogodę. Ale okazuje się, że jesteśmy dziś drugimi turystami chętnymi na zmierzenie się z Sokolicą. Skoro przez Dunajec przepłynęliśmy, to już nie ma odwrotu. Idziemy. Droga mi znana, pokonywana kilka lat temu mniej więcej w tej samej porze roku, ale w zupełnie innych okolicznościach przyrody. Panujący wtedy około 35 stopniowy upał dawał się we znaki, a człowiek prosił o kropelki wody. Dziś przydałoby się trochę tego słoneczka z tamtego dnia.
Czekamy na flisaka |
Radość pomimo kiepskiej pogody :) |
Deszczowa pogoda zmusza nas do rezygnacji z dalszej drogi, czyli na Trzy Korony. Szkoda, bo mogłoby być tak pięknie. Nadrobimy jednak to przy okazji pobytu zapewne w Zakopanym.
Zostało nam nieco czasu, więc decydujemy się podjechać na Zaporę Niedzica, znajdującą się na Jeziorze Czorsztyńskim. Jest ona najwyższą w Polsce zaporą ziemną z centralnym uszczelnieniem glinowym. Jej wysokość maksymalna wynosi 56 m, a długość 404 m. Korona budowli ma szerokość 7 m i jest udostępniana do ruchu pieszych oraz przejazdu pojazdów obsługi, w części ozdobiona malowidłami sprawiającymi wrażenie przepaści, w którą się spada.
Spacerujemy po zaporze, wokół zamku, bo do środka Michał nie ma ochoty wejść. Pogoda nieco się poprawiła, nie kapie nam na głowę i nawet zaczyna być coś widać w oddali. Szkoda tylko, że pogodowa zmiana nie przyszła tak, jak miała przyjść, bo wtedy mielibyśmy przyjemne widoczki na Sokolicy. Ale z drugiej strony nie ma co narzekać.
Dzień zaliczamy pomimo wszystko do udanych. Udało się przecież wejść na Sokolicę, pospacerować w okolicy zapory i zamku, spędzić miło czas w schronisku Orlica, zakupić brakujący znaczek turystyczny - same plusy :)
Łącznie w około 3,5 godziny pokonaliśmy nieco ponad 8 km.
Schronisko Orlica |
Jest sosenka ;) |
Wijący się Dunajec |
Widać, że wyjazd udany, a Młody zadowolony :) My chcieliśmy w zeszłym roku koniecznie wynająćdomek w Szczawnicy lub okolicach i się udało, mieliśmy wspaniały wyjazd, duuużooo wypoczynku i trochę zwiedzania. Może i w tym roku tam wrócimy? :) Świąteczne pozdrowienia!
OdpowiedzUsuń