niedziela, 15 sierpnia 2021

Kozi Wierch - sierpień 2021

2291 metrów nad poziomem morza :)

2291 metrów nad poziomem morza – na takiej wysokości dziś się znajdziemy :) Czyli wejdziemy na Kozi Wierch. Byłam na nim ostatnimi czasy 2 razy podczas przejścia Orlej Perci. Michał ani razu, dlatego dziś to nadrobimy. Najłatwiejszym, co nie oznacza, że łatwym wariantem będzie dla niego wejście z Doliny Pięciu Stawów. 
Dzień wcześniej jakimś szczęśliwym trafem udało nam się kupić bilety na parking na Palenicy Białczańskiej, więc nie musimy korzystać z busów. Pojawiamy się tam dość wczesnym rankiem, zajmując jedno z ostatnich miejsc na górnym parkingu. 
Pierwszy odcinek naszej wycieczki nie należy do ulubionych, bo trzeba jakieś 40 minut maszerować asfaltową drogą w stronę rozdroża tuż za Wodogrzmotami Mickiewicza. Mam wrażenie, że to jeden z najbardziej wykańczających odcinków podczas każdej wycieczki wymagającej przejścia tym odcinkiem. Jeszcze gorzej jest, kiedy trzeba „owym” szlakiem wrócić znad samego Morskiego Oka. Pokonywane wtedy chyba 9 km wymaga nadludzkiej siły zarówno fizycznej, jak i psychicznej.

Kozi Wierch

Docieramy do Wodogrzmotów Mickiewicza, zwanych Wodospadami Mickiewicza. Są to wodospady utworzone z trzech większych i kilku mniejszych kaskad (od 3 do 10 m) na potoku Roztoka. Trzy większe noszą nazwy: Wyżni Wodogrzmot, Pośredni Wodogrzmot i Niżni Wodogrzmot. Powstały one w miejscu, w którym woda pokonuje próg skalny, jakim Dolina Roztoki schodzi do Doliny Białki. Towarzystwo Tatrzańskie w 1891 roku nadało wodospadom imię Adama Mickiewicza na pamiątkę sprowadzenia rok wcześniej prochów wieszcza na Wawel. Tablica upamiętniająca to wydarzenie została umieszczona na skale przy Niżnim Wodogrzmocie. Wodospad, kiedy widzi się go już któryś raz w życiu nie robi większego znaczenia. My sami często mijamy go, nie zatrzymując się przy nim. Postój czynimy obok, gdzie znajdują się ławeczki oraz toalety. Jemy śniadanie, którego w ramach oszczędności czasu i chęci dłuższego snu, nie zdążyliśmy spożyć rano. 

Nad Wielkim Stawem

Za Wodogrzmotami skręcamy w prawo i idziemy zielonym szlakiem w stronę Doliny Pięciu Stawów. Obok nas słychać szum Roztoki. Z czasem po prawej stronie ukazuje się nam piękny masyw Wołoszyna, który góruje nad całą doliną. Ścieżka zaczyna wznosić się delikatnie przez las i doprowadza nas do skrzyżowania czarnego i zielonego szlaku. Oba prowadzą do Doliny Pięciu Stawów. Czarny doprowadza bezpośrednio do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów, a zielony przez wodospad Siklawa doprowadza najpierw nad stawy. Decydujemy się przejść szlakiem prowadzącym obok Siklawy. Pomimo że byliśmy tu kilka razy, to zawsze wzbudza ona zachwyt.
Siklawa jest to największy wodospad w Tatrach i najwyższy wodospad w Polsce. Spada on z progu ściany stawiarskiej oddzielającej doliny: Pięciu Stawów Polskich i Roztoki dwiema lub trzema strugami (w zależności od wysokości poziomu wody w Wielkim Stawie). Nachylenie ściany wynosi około 35°, a wysokość progu – około 65–70 metrów. Zatrzymujemy się tu na chwilę. Nie ma jeszcze tłumów. Następnie, pokonując już niewielkie przewyższenie docieramy do Doliny Pięciu Stawów Polskich, jednej z bardziej urokliwych dolin w Tatrach.  I choć byliśmy tu już wiele razy, zawsze nas ona zachwyca. Co prawda w słowackiej części Tatr jest wiele piękniejszych, ale tu też można się zapomnieć. 

W dolinie istnieje gęsta sieć szlaków turystycznych, dlatego też często tu bywamy. 
Dolina Pięciu Stawów to, polodowcowa dolina o długości 4 km, szerokości 2 km i powierzchni 5,5 km², położona na wysokości ok. 1625–1900 m n.p.m. W dolinie znajduje się kilka polodowcowych jezior o łącznej powierzchni 61 ha. Największe z nich to Wielki Staw Polski położony na wysokości 1665 m n.p.m. (31,14 ha, głębokość 79,3 m). Pozostałe jeziora to: Zadni Staw Polski, Czarny Staw Polski, Mały Staw Polski, Przedni Staw Polski oraz Wole Oko. Ostatni staw jest jeziorem okresowym i najmniejszym. Najpiękniejszy widok na dolinę jest oczywiście z rożnych miejsc szlaku prowadzącego przez Orlą Perć, ale wystarczy wejść choćby na przełęcz Zawrat lub Krzyżne. Tam też widoki są rewelacyjne. 

Widok z Koziego Wierchu

W Dolinie Pięciu Stawów zatrzymujemy się na chwilkę nad Wielkim Stawem, a następnie ruszamy w stronę Koziego Wierchu. Stąd prowadzi na niego czarny szlak. Na odcinku półtora kilometra do pokonania mamy około 520 metrów przewyższenia. Szlakowskaz pokazuje czas wejścia półtorej godziny. My będziemy szli nieco dłużej, bo co chwile się zatrzymujemy, by podziwiać widoki. Szlak cały czas lekkimi zakosami pnie się w górę. W większości idziemy położonych kamieniach, ale czym bliżej szczytu, tym bardziej trzeba się nagimnastykować, stawiając większe kroki lub pomóc rękoma. Tu już nie ma kamyków, ale dość spore głazowiska. 
Jakieś 150 metrów od szczytu nasz czarny szlak łączy się z czerwonym, prowadzącym przez Orlą Perć. W tym miejscu skręcamy w lewo, kierując się na Kozi Wierch. Szlak w prawo prowadzi na Granaty i w stronę Krzyżnego. Początkowo mielimy w planach, by nim pójść z Koziego Wierchu, ale zejście Żlebem Kulczyńskiego do przyjemnych nie należy, dlatego też zdecydujemy się na powrót tę samą drogą. 

Kozi Wierch (2291 m n. p. m.) jest trzecim co do wysokości szczytem w całości położonym w Polsce położonym między dwiema dolinkami wiszącymi: Dolinką Kozią i Dolinką Pustą.
Nazwa szczytu pochodzi od często pasących się na jej zboczach stad kozic, zwłaszcza na jego łagodniejszych, południowych stokach. Stosowana była ona od dawna przez pasterzy wypasających w Dolinie Pięciu Stawów Polskich, pasterze z Doliny Gąsienicowej nazywali ten szczyt natomiast Czarnymi Ścianami.
Panorama z Koziego Wierchu jest naprawdę rewelacyjna i choć w momencie, kiedy na niego dotarliśmy pojawiło się trochę chmur, to i tak było pięknie. 

Z Koziego Wierchu wracamy  tak samo, jak przyszliśmy. Jedyny inny szlak, by z niego zejść to w stronę Granatów. W stronę Zawratu iść się nie da, bo na tym odcinku szlak jest jednokierunkowy. Schodzimy już bardzo spokojnym tempem, bo mamy sporo czasu. Tym razem nie schodzimy obok Siklawy, ale kierujemy się w stronę Schroniska PTTK w Dolinie Pięciu Stawów.  Kawa i szarlotka po zejściu z Koziego smakują znakomicie. A na deser długi relaks nad stawem. Wracamy szlakiem zielonym, który zakosami między kosodrzewiną doprowadza nas do skrzyżowania, na którym znaleźliśmy się rano. Potem czeka na już powrót tę samą drogą na parking na Łysej Polanie.
Wycieczka na Kozi wierch z Palenicy Białczańskiej to nieco ponad 20 km i 1300 metrów przewyższenia. 
















































2 komentarze:

  1. Tak, powrotne kilometry asfaltem są jakby dłuższe, mimo że prowadzą w dół ;)

    Szczyt przy pięknej pogodzie, gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń