niedziela, 8 marca 2020

Jagniątków - Czarna Przełęcz - Śląskie i Czeskie Kamienie - Odrodzenie - Jagniątków - 8 marca 2020

Przełęcz Karkonoska
Dzień Kobiet w górach to całkiem dobry pomysł. Jedziemy z koleżanką w Karkonosze. Gdzie? W sumie jeszcze nie wiemy. W trakcie jazdy decydujemy, że będzie to Jagniątków. Parkujemy obok Domu Hauptmanna. Jest tam dość spory parking (płatny 5 zł) i kierujemy się na niebieski szlak, tak zwaną Koralową Ścieżkę. To dydaktyczno-przyrodnicza ścieżka o długości mniej więcej 5,5 km prowadząca z Jagniątkowa na Czarną Przełęcz. Ścieżka jest dość długa i na sporym odcinku prowadząca przez las, co może wywoływać wrażenie monotonii. W zasadzie do samych Paciorków jest pozbawiona widoków, a dodatkowo cały czas jest pod górkę. Za to później czeka nas uczta dla oczu. Tak naprawdę Koralową Ścieżkę, a w zasadzie jej urok odkryłam jakieś 2 lata temu. Co prawda już tędy kiedyś szłam, ale dopiero niedawno doceniłam piękne widoki, a zwłaszcza spokój, gdyż zdecydowanie więcej osób wybiera Szklarską jako miejsce startowe np. na Kotły.
Początkowy etap naszej trasy to wędrówka lasem, podejście pod Leśniaka i dalej wędrówka lasem. Pierwszy przystanek robimy w wiacie znajdującej się na skrzyżowaniu szlaku niebieskiego z czarnym, gdzie pozbywamy się części ubrań.
Podejście Koralową Ścieżką
Pierwsze podejście nas dość mocno rozgrzało. Kilka chwil później jednak mocne podmuchy wiatru dadzą się we znaki. Z wiaty i rozdroża  nazwanego Trzecią Drogą do pierwszych widoków już niedaleko. Stromą, lekko oblodzoną drogą podchodzimy pod Paciorki. Jest to grupa granitowych skałek położonych na wysokości mniej więcej 1050 metrów. Ciągną się one na długości  kilkudziesięciu metrów, a ich wysokości dochodzi do 15 metrów. Ich powierzchnia jest pokryta kociołkami wietrzeniowymi. Do 1945 roku były pomnikiem przyrody. Skały są doskonałym punktem widokowym, m. in. na Śnieżne Kotły, Szrenicę oraz Góry Izerskie i Kotlinę Jeleniogórską. Jeszcze do niedawna miejsce to było dzikie i urokliwe. Niestety, jakieś pół roku temu zbudowano tu metalową platformę widokową, pozbawiając miejsce klimatu.
Powyżej granicy 1050 m n.p.m. teren pozbawiony jest lasu, a szlak staje się widokowy, odsłaniając olbrzymie wiatrołomy, które uwidaczniają skutki klęski ekologicznej, mającej miejsce w latach 80.
Przy granicy państwowej między kosodrzewiną znajdują się kępy torfowisk wysokich. Karkonoskie torfowiska są najwyżej położonymi w Europie.

Po minięciu Paciorków przez chwilę idziemy po kładkach przysypanych śniegiem. Jest to chwila wytchnienia przed czekającym nas dość stromym podejściem. Pomimo tego, że jest marzec to śniegu jest malutko, zwłaszcza jeśli człowiek przypomni sobie ubiegłoroczną zimę.  Szlak zimowy poprowadzony jest niemal w linii prostej, co czyni go dodatkowo bardziej stromym. Wersja letnia, czyli prowadząca zygzakami między kosodrzewiną jest zdecydowanie łagodniejsza. Po minięciu granicy lasu tym, co najbardziej zaczyna nam doskwierać to silny wiatr powodujący śnieżną zamieć. Na szczęście widoki, zwłaszcza na Kotlinę Jeleniogórską oraz Góry Izerskie rekompensują trudy.
Idziemy zachodnią krawędzią Czarnego Kotła Jagniątkowskiego, podcinającego zbocza Śmielca i Czeskich Kamieni. Jego górna krawędź znajduje się na wysokości 1325 m n.p.m, a dolna 1130-1150 m n.p.m. Kiedy docieramy na Czarną Przełęcz roztaczają się przed nami jeszcze piękniejsze widoki, teraz także na czeską stronę Karkonoszy. Pięknie widać Medvedin, Szpindlerowy Młyn, tylko Śnieżka skrywa się za chmurami. Świecące słoneczko, prawie błękitne niebo, a przede wszystkim pusty szlak - taka chwila mogłaby trwać długo...
Idziemy w stronę Odrodzenia. Przed nami cudowna trasa grzbietem Karkonoszy, czerwonym szlakiem, zwanym GSS. Dziś jest ona prawdziwą ucztą dla oczu. Niewielkie, kilkunastometrowe podejście odsłania nam widoki na Śnieżne Kotły, a przede wszystkim doprowadza do Czeskich Kamieni (1416 m n.p.m.). To nazwa szczytu, ale też grupy skał znajdujących się w tym miejscu. Rozciągnięte na długości około 50 metrów ładnie się prezentują na tle karkonoskich panoram. Nieco dalej, jakieś kilkanaście minut drogi położona jest druga grupa skałek, zwana Śląskimi Kamieniami (1413 m n.p.m.).
Widok na Wielki Szyszak i Śnieżne Kotły
Po ich minięciu naszym oczom ukazuje się widok na Przełęcz Karkonoską z położonym na niej Odrodzeniem. Teraz czeka nas nieco zejścia w dół, w stronę Petrovej boudy, po to, by potem ponownie podejść na Przełęcz Karkonoską.
Mijamy Petrovkę, widać, że prace przy jej odbudowie są już na ukończeniu. Już się nie mogę doczekać, kiedy będzie otwarta, zwłaszcza, iż pamiętam, że zdarzyło mi się kilka razy być w "starej" Petrovej boudzie. Od Petrovej boudy do samego Odrodzenia mamy pod górkę. Przyznam, że ten odcinek zawsze mnie najbardziej męczy i po wejściu w las jest mało ciekawy. Na szczęście dziś nie musimy iść po asfalcie, który znajduje się na części szlaku.
W Odrodzeniu znajdujemy się dość szybko i spędzamy tam jakieś pół godzinki. Ostatnio to schronisko jakoś bardzo sobie upodobałam i lubię tu bywać. Tak po prostu, bez żadnej przyczyny. Schronisko położone jest na Przełęczy Karkonoskiej, znajdujące się na wysokości 1198 m n.p.m. pomiędzy Małym Szyszakiem a Śląskimi Kamieniami. Zarówno od czeskiej, jak i od polskiej strony prowadzi na nią asfaltowa droga. Jej polski odcinek jest bardzo zniszczony i zamknięty dla ruchu motorowego. Biorąc pod uwagę różnice nachyleń, która od dołu podjazdu z Podgórzyna (347 m n.p.m.) na przełęcz wynosi 891 m (na długości 12,44 km) jest to najtrudniejszy asfaltowy podjazd w Polsce.

Powrót z Przełęczy Karkonoskiej do Jagniątkowa to niestety powrót w części tym samym szlakiem (można iść przez Przesiekę, ale wychodzi dalej i monotonnie). Musimy wrócić pod Petrovkę, czyli podejść ostro pod górę, co po długim relaksie w schronisku nie jest tym, o czym marzymy.  Na wysokości odbudowywanego schroniska skręcamy w prawo w czarny szlak i nim idziemy aż do samego Jagniątkowa. Kilka razy obieraliśmy inny wariant trasy, czyli w momencie skrzyżowania z drogą nazwaną Droga II skręcaliśmy w lewo. Znajduje się ona nieco poniżej skrzyżowania ze szlakiem zielonym. Droga II według naszych wyliczeń to najszybsze dojście do Jagniątkowa. Dziś dla odmiany pójdziemy inaczej, zwłaszcza, że Droga II jest nieprzetarta. Natomiast szlak czarny ładnie wydeptany. Idąc nim schodzimy dość nisko, więc będziemy musieli pokonać jeszcze nieco przewyższenia, by wrócić na parking.
23 km w 6 godzin - tak w liczbach przedstawia się nasze dzisiejsza wyprawa. Idąc na nią, nie sądziłam, że to będzie jedna z ostatnich w najbliższym czasie wycieczek w Karkonosze.
Widok z Paciorków
Paciorki i nowa platforma widokowa






W dole Kocioł Jagniątkowski



Czarna Przełęcz








Petrovka













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz