niedziela, 6 listopada 2016

Tanvaldzki Szpiczak, Hvezda (Stepanka), Wodospad Mumlawski, Góra Szybowcowa - 5 listopada 2016


Mieliśmy jechać na Szpiczak, żeby mieć kolejny szczyt do Sudeckiego Włóczykija. I na Szpiczaku byliśmy. Ale nie na tym, co potrzeba. Zorientowaliśmy się dopiero wtedy, gdy przybijaliśmy pieczątkę w książeczce. Nie zgadzała się wysokość z pieczątki, z tą, która była podana na mapie. Ponad 100 metrów różnicy - chyba nikt nie mógł się pomylić. Ale z drugiej strony chyba żadnego innego Szpiczaka w Górach Izerskich nie ma. Sprawdzę w domu, gdzie ten właściwy, czyli Oldrichowicki jest, a na razie cieszymy się tym, że jesteśmy na Tanwaldzkim Szpiczaku, bo tu jest też pięknie :)
Wycieczka na Szpiczak i jeszcze w kilka innych miejsc była zaplanowana tydzień temu. Co prawda pogoda nie była rewelacyjna, ale w Świdnicy nie padało, a nawet zaczynało przebijać przez chmury słońce. Niestety, w Szklarskiej Porębie przywitała nas ulewa, a na Polanie Jakuszyckiej dodatkowo śnieg.
Do naszego celu, czyli Prichovic (położonych 10 km) od Harrachova oraz Albrechtic (położonych kilka kilometrów za Prichovicami i Korenovem) jest jeszcze kawałek drogi, więc może się przejaśni. I jak zwykle się nie myliliśmy.


Kiedy docieramy do Albrechtic w Jizerskich horach deszcz ustaje. Zostawiamy samochód na parkingu, w miejscu, gdzie zaczyna się niebieski szlak prowadzący na szczyt Tanwaldzkiego Szpiczaka. Tam też znajduje się przystanek autobusowy. Parking chyba jest bezpłatny, bo nie widać, żeby ktoś pobierał tam jakiekolwiek opłaty, albo pora dnia i roku już taka, że nikogo nie ma.
Wejście na Szpiczak, to w zasadzie półgodzinny spacer na górę. Jakieś 20 minut niebieskim szlakiem do Rozdroża pod Szpiczakiem i potem 10 minut szlakiem zielonym na szczyt. Idziemy dość szeroką, chyba dojazdową drogą. W jednym miejscu szlak odbija w las w celu skrócenia drogi, ale my nie korzystamy z tej możliwości. I chyba niewielu z niej korzysta, bo ścieżka w lesie jest zarośnięta, ale patrząc na mapę oszczędzilibyśmy może kilkadziesiąt metrów drogi. Poza tym jest dość mokro. Od Rozdroża pod Szpiczakiem pojawia się niewielka ilość śniegu, na szczycie jest do minimalnie więcej, co stanowi nie lada atrakcję dla dzieci, które lepią pierwsze w tym roku bałwanki i znoszą je aż na sam dół.
Tanwaldzki Szpiczak to jeden z największych centrów sportów zimowych w Górach Izerskich. Ma on wysokość 831 metrów. Na szczycie znajduje się wieża widokowa zbudowana w 1909 roku, nazwana Jubileuszową wieżą cesarza Franciszka Józefa I. Rok później dobudowano do wieży chatę turystyczną z restauracją. Z rozhlednej roztaczają się piękne widoki, w tym na nieco zamglone dziś Karkonosze i Góry Izerskie oraz Grzbiet Jeszczedzki. Wieża ma 18 metrów, ale platforma widokowa znajduje się na wysokości 14 metrów. Aby na nią wejść należy pokonać 69 schodków


Jednak bardziej atrakcyjna jest Fanterova skała - punkt widokowy, położony kilkanaście metrów od wieży widokowej. Wchodzi się na nią po metalowej drabince. Został on wybudowany kilka lat wcześniej niż wieża, bo już w 1989 roku. Jednak potrzeby turystów spowodowały, że wybudowano obok wspomnianą chatę turystyczną.  Na wieżę na szczycie Szpiczaka można także dojechać kolejką linową z miejscowości Jiřetín pod Bukovkou.
Dziś na szczycie Szpiczaka jest prawie pusto, ludzi niewielu, nieco mgliście, prawie pusta chata turystyczna, ale za to bardzo klimatycznie.
Ze Szpiczaka udajemy się na parking i stamtąd jedziemy do Korenova, a dokładnie jego dzielnicy Petrichovic, skąd udamy się na Hvezdę z wieżą Stepanką. Z centrum miasta (zielonym szlakiem), gdzie znajduje się parking na szczyt jest około 1,5 km. My dziś na leniwca skracamy sobie drogę i dojeżdżamy pod samą chatę pod Hvezdą (stąd na szczyt jest zielonym szlakiem pół kilometra). Pół kilometra ścieżką w stylu kocich łbów, dość śliską, bo przyprószoną śniegiem.
Hvezda to szczyt o wysokości  958 m n.p.m. w Górach Izerskich. Znajduje się na nim neogotycka wieża widokowa Stepanka o wysokości 24 metrów (wejść można na wysokość 21 metrów, na które prowadzi 81 schodów. Na skałach przy wieży znajduje się kamienny stół z ławką oraz tablica pamiątkowa odsłonięta 8 czerwca 2008, która upamiętnia rozpoczętą tutaj fikcyjną ekspedycję w góry Ałtaju powziętą w 2007 przez Jarę Cimrmana. Ze szczytu roztaczają się piękne widoki. Pomimo niezbyt ładnej dziś pogody, można dostrzec Karkonosze.
Nieco poniżej szczytu znajduje się bardzo sympatyczne schronisko Chata Hvezda (http://www.chatahvezda.cz/), do którego wstępujemy na kawę.


Ruszamy dalej, bo dziś jeszcze w planach Mumlawski Wodospad. Dojeżdżamy do Harrachowa i tam parkujemy jakieś półtora kilometra od samego wodospadu, do którego prowadzi niebieski szlak. Szlak nieco komercyjny, bo nawet jeździ nim coś w stylu pociągu dowożącego "strudzonych" turystów niemalże nad sam wodospad. Idziemy więc szeroką drogą, na szczęście już z racji popołudnia mało zaludnioną. Nad samym wodospadem znajduje się bufet z jedzeniem "U lisaka". Stające kilkanaście metrów dalej schronisko (Mumlavska bouda) jest już nieczynne (nie wiem, czy na stałe?)
Aby dostać się do Mumlawskiego Wodospadu należy zejść nieco poniżej schroniska. Można do oglądać z mostku, ale warto zejść niżej nad samą wodę. Uwaga, bo ślisko, o czym przekonały się dzieci :)
Mumlawski Wodospad to rząd kaskad na potoku Mumlawa. Woda spływa po granitowych progach, z których najwyższy ma wys. ok. 10 m. W korycie rzeki woda i kamienie wytworzyły liczne kotły eworsyjne zwane Czarcimi Okami. Jeden z nich, mający 6 metrów szerokości znajduje się u stóp wodospadu.
Z wodospadu wracamy ścieżką przyrodniczą, biegnącą wzdłuż Mumlawy. Znajduje się na niej sporo atrakcji i ciekawostek dla dzieci.


Na Mumlawskim Wodospadzie wycieczka dziś miała się zakończyć, ale chyba było nam dziś mało, bo postanawiamy jechać na zachód słońca na Górę Szybowcową :) Tyle razy byłam w okolicach Jeleniej Góry, ale ani razu jeszcze nie udało mi się tam dotrzeć, a szkoda. Teraz jest jednak okazja. Na widoki, zachód słońca i kolejny szczyt do Sudeckiego Włóczykija ;)
Szybowisko (Góra Szybowcowa) to niewysoki (561 m n.p.m.) szczyt w Grzbiecie Małym Gór Kaczawskich, leżący niedaleko Jeżowa Sudeckiego. Na górę można wjechać, co też my z racji późnej pory i całodziennego włóczenia się, czynimy. Na szczycie znajduje się szybowisko oraz kompleks resauracyjno-wypoczynkowy. A przede wszystkim rozpościera się z niego widok na Kotlinę Jeleniogórską i Karkonosze. Podziwianiem zachodu słońca nad Karkonoszami kończymy dzisiejszą wycieczkę.